Europo, przestań niepokoić się Darfurem
Europo, przestań niepokoić się Darfurem
What’s Left of Sudan After a Year At War?
What’s Left of Sudan After a Year At War?
Op-Ed / Africa 3 minutes

Europo, przestań niepokoić się Darfurem

Zamiast po raz 54. wyrażać zaniepokojenie tym, co dzieje się w Darfurze, europejscy ministrowie spraw zagranicznych powinni wreszcie nałożyć sankcje na Chartum - pisze Chris Patten*

Tragedia w Darfurze trwa już czwarty rok i naprawdę trudno uwierzyć, że reakcja Unii Europejskiej była do tej pory tak słaba. Europa nie podjęła żadnych znaczących kroków, by zmusić Chartum do powstrzymania zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciwko ludzkości, które sudańskie wojska rządowe oraz bliskie mu milicje dżandżawidów popełniają w zachodnim Sudanie. Podczas tej wspieranej przez rząd kampanii 200 tys. ludzi straciło życie, a ponad dwa miliony zmuszono do opuszczenia domów.

Europa zaniepokojona 53 razy

Rzecz jasna, gdyby oficjalne wyrazy zakłopotania były skuteczne, Europa już dawno powstrzymałaby czystki etniczne w Sudanie. Od kwietnia 2004 r. europejscy ministrowie spraw zagranicznych wydali 19 oświadczeń na temat Darfuru we wnioskach z różnych swych posiedzeń - ostatnie ogłoszono w marcu 2007 r.

W dokumentach tych ministrowie wspólnie wyrazili "zaniepokojenie", "poważne zaniepokojenie", "ciągłe zaniepokojenie", bądź "głębokie zaniepokojenie" przynajmniej 53 razy.

Nic dziwnego, że Chartum nie przejął się zbytnio europejskim zatroskaniem, bo gdy potrzeba czegoś więcej niż słowa, Unia niespecjalnie ma się czym pochwalić. Do tej pory zastosowała sankcje jedynie wobec czterech osób: byłego dowódcy sił lotniczych średniego stopnia, jednego z liderów milicji dżandżawidów oraz dwóch rebeliantów. Nałożyła również słabe i mało skuteczne embargo na broń, które każda z walczących stron z łatwością obeszła.

Jednak niechęć do ostrzejszych działań nie bierze się z filozoficznych obiekcji wobec sankcji. Europa zamroziła przecież aktywa finansowe białoruskich przywódców oraz nałożyła na nich zakaz podróżowania za "pogwałcenie międzynarodowych standardów wyborczych" oraz łamanie praw człowieka. Narzuciła zakaz podróżowania na mołdawskich separatystów w odpowiedzi na "kampanię przeciw szkołom uczącym w alfabecie łacińskim" i na liderów uzbeckich za masakrę w Andiżanie. To samo dotyczy tych, którzy podkopują procesy pokojowe w Kongu, Liberii czy Wybrzeżu Kości Słoniowej.

Choć te przykłady pogwałcenia prawa są godne potępienia, bledną w porównaniu z systematyczną kampanią wyniszczenia w Darfurze sponsorowaną przez rząd. Nikt w Europie nie może podważyć stopnia uwikłania Chartumu w masowe okrucieństwa w Darfurze. Resztki wątpliwości rozwiał w zeszłym miesiącu prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego, gdy przedstawił zarzuty dwóm podejrzanym - w tym wysoko postawionemu ministrowi Ahmedowi Harunowi - oskarżając ich o zbrodnie wojenne oraz przeciwko ludzkości.

Mówiąc o roli ministra, prokurator oświadczył, że "najważniejszym z zadań koordynacyjnych, które powierzono Harunowi odpowiedzialnemu za bezpieczeństwo w Darfurze, było zarządzanie rekrutacją milicji dżandżawidów do armii sudańskiej oraz osobiste w niej uczestnictwo.

Przedstawione dowody są prawdopodobnie najlepszą wskazówką na to, że planowanie i przeprowadzanie masakr w Darfurze odbywało się na wysokich szczeblach sudańskiego rządu.

Te okropieństwa trwają nadal, a w ciągu ostatnich miesięcy sytuacja - już wcześniej dramatyczna - jeszcze się pogorszyła. W połowie stycznia organizacje humanitarne w Darfurze ostrzegały, że nie będą w stanie dostarczyć pomocy, jeśli poziom bezpieczeństwa nie ulegnie poprawie.

Rząd w Chartumie wspierał również rebelię w sąsiednim Czadzie i w Republice Środkowoafrykańskiej, co prawdopodobnie doprowadzi do pogorszenia się sytuacji humanitarnej również i w tych krajach.

54. raz nie jest już potrzebny

Zamiast po raz 54. wyrażać zaniepokojenie, europejscy ministrowie spraw zagranicznych powinni wykorzystać kwietniowe spotkanie na dostrzeżenie wołania Parlamentu Europejskiego o sankcje dla Chartumu. Powinni zakazać podróżowania wszystkim osobom wymienionym przez komisję śledczą Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz raport panelu ekspertów oraz zamrozić ich kapitały.

Powinni szczególnie rozważyć sankcje, które będą ograniczyć dochody sudańskiego sektora naftowego i obce inwestycje, jak również zapobiec dostarczaniu towarów i usług do tych sektorów.

Powinni upoważnić sądowe dochodzenia w kwestii zagranicznych kont bankowych sudańskich biznesmenów bliskich rządzącej w Chartumie Narodowej Partii Kongresu i otworzyć drogę do nałożenia sankcji na jednostki handlowe stanowiące główny kanał finansowy milicji dżandżawidów, które wyrządziły tyle szkód w Darfurze.

Oczywiście, że słowa nie wystarczają, by rząd zaczął dwa razy zastanawiać się nad każdym posunięciem. Politycy w Chartumie niejednokrotnie złamali obietnice co do rozbrojenia Dżandżawidów, wprowadzenia w życie zawieszenia broni oraz umożliwienia powiększenia misji pokojowej. To wszystko uchodziło im dotychczas bezkarnie. Dopóki jednak nie zostaną podjęte znaczące kroki, rząd w Chartumie nie ma żadnej zachęty do zmiany postępowania.

Warto na koniec przypomnieć, że rząd w Chartumie reaguje na twardą presję międzynarodową. W styczniu 2005 r. rząd podpisał porozumienie pokojowe kończące 20-letnią wojnę domową na południu kraju po części wskutek żądań społeczności międzynarodowej wspartych silnymi krokami. Reżim w Sudanie może być morderczy, ale troszczy się o swoje przetrwanie i pod międzynarodowym naciskiem podejmuje działania.

Formułkowe "zaniepokojenie" głoszone z Europy po prostu nie wystarczy. Czas na serię twardych sankcji, na które w Chartumie zwrócono by uwagę i które przekonałyby liderów Sudanu, że ich kampania masowej przemocy przeciwko własnym obywatelom ma realną cenę.

Subscribe to Crisis Group’s Email Updates

Receive the best source of conflict analysis right in your inbox.